Zawsze bliżej ludzi – cele płynące z mądrości, wrażliwości i doświadczeń Jana Olszewskiego



Zawsze bliżej ludzi –

cele płynące z mądrości, wrażliwości i doświadczeń Jana Olszewskiego

  Kto dziś jest w stanie wymienić wszystkie fundacje funkcjonujące w okolicy życia publicznego? Ile z tych fundacji ma w nazwie imię i nazwisko jakiegoś znanego Polaka? Całkiem sporo. Oczywiście więcej jest nazwisk ze starszej niż XX-wiecznej historii Polski. Od razu możemy wymienić choćby paru królów. Co zabawne, do królów odwołują się fundacje wspierające różne polityczne środowiska. Ciekawe czy Batory albo Sobieski zgodziliby się z tymi, przez których są dziś reprezentowani? A kto słyszał o fundacji im. Kazimierza Wielkiego i wie czym ta fundacja się zajmuje? A w tym przypadku akurat warto wiedzieć. W Polsce działa mnóstwo fundacji przywołujących znane nazwiska. Jedne są ukierunkowane na szerzenie wiedzy historycznej bądź kultywowanie cnót cenionych wysoko przed wiekami, inne na sprawy gospodarcze. Jeszcze inne mają niejasne powiązania finansowe z obcymi krajami. Trzech polskich królów. Trzy zupełne inne cele. Nasze polityczne doświadczenia związały nas nierozerwalnie z osobą premiera Jana Olszewskiego. To przy nim zaczęliśmy, przynajmniej większość z nas, swoje dorosłe życie polityczne. Aleksander Kwaśniewski właśnie został prezydentem, a my zupełnie niezależnie, w grudniu 1995 roku, nie znając się nawzajem, spotkaliśmy się w pierwszej siedzibie Ruchu Odbudowy Polski, przy Marszałkowskiej w Warszawie. Nie tworzyliśmy wcześniej żadnego spójnego środowiska. Wszystkich, w zdecydowanej większości nadal moich bliskich przyjaciół, widziałem wtedy po raz pierwszy. Byliśmy pierwszym pokoleniem, którego wiek praktycznie wykluczał możliwość pracy w tajnych służbach PRL, także w aparacie bezpieczeństwa.   Jan Olszewski i ROP, był kolejnym, po Porozumieniu Centrum, pomysłem na zjednoczenie ruchu niepodległościowego. Jak wiemy, nie udało się. Idea ta została wprowadzona w życie dopiero w roku 2001 roku, gdy powstało o Prawo i Sprawiedliwość. Ale w 1997 roku było inaczej. Największe poparcie zbierała Akcja Wyborcza Solidarność i puzzle ułożone przez Mariana Krzaklewskiego, który wolał partnerów słabszych niż wyrazisty ROP. Z list ROP-u startował wtedy Jarosław Kaczyński, który przez zdecydowaną większość swoich kolegów został wtedy zdradzony.   Dlaczego o tym piszę? Bo nikt z nas, z młodych działaczy ROP-u, prawie nikt, nie odszedł wtedy do partii władzy. Pozostaliśmy w opozycji. A była to opozycja dużo trudniejsza niż teraz. Byliśmy chyba najliczniejszą, najbardziej aktywną młodzieżówką w Polsce, z bardzo dużą autonomią, na którą pozwalał nam premier Jan Olszewski. Zresztą, w pewnym momencie w Zarządzie Głównym ROP zasiadało czterech działaczy wywodzących się z Federacji Młodych ROP. Po wielu latach nadal jesteśmy dumni, że naszym politycznym duchowym ojcem był Jan Olszewski. Kiedyś wyraziłem taki pogląd: polityk ma na zawsze w sobie coś z pierwszej partii, z pierwszego lidera i jego politycznej aktywności. Myślę, że ocena naszej pracy wskazuje, że jesteśmy od Olszewskiego. Lojalni, pracujący w grupie, opierający swoją działalność na określonych ideałach i wartościach. Czego się nauczyliśmy się od premiera Jana Olszewskiego? Przypominam sobie taką scenę. Spotkanie z sympatykami. Bywały takie na 1000 osób. I jak zwykle, spóźnionemu trochę premierowi Olszewskiemu zastępuje drogę jakaś starsza pani. Asystenci cali w nerwach a premier zatrzymuje się i zaczyna słuchać… człowieka, bo jest jakiś problem, bo trzeba pomóc… Różni są politycy – są ci od spraw lokalnych i ci od spraw wielkich. Jeden z moich kolegów przyznał w prywatnej rozmowie, że nie ma dyżurów w swoim biurze poselskim, bo zajmują go całkowicie sprawy związane z całą Polską i dla Ojczyzny, jako całości, ciężko pracuje. Jan Olszewski potrafił i jedno, i drugie. Umiał zatrzymać się przy pojedynczym, potrzebującym pomocy człowieku i był równocześnie jednym z bardzo niewielu polityków, którzy zapracowali na zmiano męża stanu. Taki ma właśnie być Instytut imienia Jana Olszewskiego. Z jednej strony chcemy być wyczuleni na wsparcie pojedynczego człowieka, czy małej grupy osób potrzebujących pomocy. Z drugiej, jesteśmy gotowi wspierać i walczyć o sprawy systemowe. Niech to będą konkrety. Bardzo szanujemy spotkania ministrów, posłów, ekspertów, czyli wszelkich panelistów teoretyzujących na temat przeszłości i przyszłości. To też jest ważne. Bo to też kreuje postęp.  Ale czy trzeba tutaj wymieniać te wszystkie fundacje, której tylko na takiej bazie tworzą swój sens istnienia? Chcemy i bardzo wierzymy w to, że należy zajmować się konkretnymi problemami. Konkretnymi problemami konkretnych ludzi.  

Tomasz Markowski
Przemówienie wygłoszone na konferencji inaugurującej powstanie Instytutu Jana Olszewskiego

4 czerwca 2019 roku